Urszula Lewartowicz "Czemu damy tak lubią łajdaków?"



- CZEMU DAMY TAK LUBIĄ ŁAJDAKÓW? - 


Od tygodni zagwozdkę mam taką, 

co to jeść mi nie daje ni spać:

Czemu damy tak lubią łajdaków? 

Jam też dama. I lubię (psia mać!). 


Długo z kwestią powyższą się gryzłam. 

Głośno klęłam z angielska: o, fuck! 

I pomogła mi ta "klnangielszczyzna", 

no bo łajdak to przecież: why duck.


Duck to kaczka. Od razu więc milej

(bo ten dzióbek, skrzydełka te dwa). 

I przybiera już w uszach na sile 

to słodziuchne: kwa kwa kwa kwa kwa. 


Zaś od kaczki już bardzo jest blisko 

(może krok, może dwa, góra trzy) 

do kaczeńców, p-sze państwa, nad Wisłą. 

I drżą nozdrza. I serce już drży. 


A kaczeniec to prawie nenufar. 

A nenufar, wiadomo, jak brzmi. 

Więc się rwą zaraz nogi. I pupa. 

Bo już walc słychać z "Nocy i dni". 


I już biały garnitur się nurza. 

Po kwiat sięga umoczon do pach. 

I znów świat zielenieje po burzach. 

Ach, ten łajdak! Ach, łajdak! Ach! Ach!

.

.

.

Fot. kadr z filmu "Noce i dnie" 

Komentarze

Popularne posty