Urszula Lewartowicz "Krwawa gospodyni"

 



- KRWAWA GOSPODYNI - 


Pewna gosposia pewnej soboty

Poważnie wzięła się do roboty.

Chciała jedynie zabić czas,

A wyszedł z tego poważny kwas.

Prócz tego bowiem, że czas zabiła

Gros innych zbrodni też popełniła.


Rozpoczynając wielkie sprzątanie,

Zrobiła brudnych pieniędzy pranie.

W kieszeniach spodni jej męża – Zbycha

Zawieruszyła się bowiem dycha.

Z dychy pozostał co prawda wiór,

Spodnie trafiły za to na sznur.


Stąd wyszło drugie już przewinienie:

Zabójstwo spodni przez powieszenie.


A potem było już tylko gorzej.

W ruch poszły szpice, tasaki, noże.

Twierdząc, że musi zrobić kotlety,

Zajadle tłukła tłuczkiem filety.


Historia może mrozić krew w żyłach:

Gosposia zwłoki wszak zamroziła.

Po czym stwierdziła, że jeszcze musi

Biedne warzywa prędko udusić.


Doszły kolejne też wykroczenia:

Liczne szykany i zniesławienia.


Czyszcząc ściereczką kuchenny blat,

Wręcz zwyzywała ścierkę od szmat!


Na koniec krwawej tej maskarady

Mopem zatarła po sobie ślady

I jak to zwykle przy zbrodniach bywa,

Skrzętnie zamiotła wszystko pod dywan.

Po czym stanęła dumnie w łazience,

Aby od zbrodni swych umyć ręce!


I stąd przestroga: w wolne soboty

Lepiej unikać brudnej roboty.

W soboty czerpcie więc, panie, z życia!

Jeśli nie chcecie trafić do kicia.

.

.

.

(z tomu "Liryki z nadszarpniętą struną")

Fot. Art-graphik

Komentarze

Popularne posty